To co widzicie na poprzednich stronach to mapa do gry Electro Body. Z powodu ograniczonej objętości czasopisma prezentujemy tylko cztery z ośmiu poziomów gry. Istnieje szansa wydrukowania mapy pozostałych jeżeli oczywiście wykażecie tym zainteresowanie.
Głównym bohaterem jest facet w spodniach od piżamy z giwerę o jakiej Schwarzenegger mógłby tylko pomarzyć. Jego zadanie (jaka by za nim nie stała legenda) sprowadza się do przejścia przez wszystkie poziomy opanowanej przez obcych bazy kosmicznej. Obcy przeszkadzają, miny wybuchają, działka same strzelają, a on wciąż do przodu, do przodu do przodu…
Po rozpoczęciu gry stan naładowania lasera bojowego jest równy zero. Ponieważ laser jest jedyną bronią do dyspozycji, warto się zaopatrzyć w kilka baterii do „pukawki” Pamiętaj ze im większy uzyskasz stopień naładowania broni, tym skuteczniej rozłożysz wroga na atomy.
Poważnym ułatwieniem gry są regeneratory, w których zostawiasz swoją świadomość (technika czyni cuda). Dzięki nim nie zostajesz zabity „na śmierć”. Z chwilą niepowodzenia w regeneratorze odtwarzają się Twoje doczesne „zwłoki’. Na każdym poziomie jest klika regeneratorów, jeżeli znajdziesz się gdzieś dalej i stracisz życie, będziesz rozpoczynać od ostatniego, a nie od początku. Niestety, przejście koło regeneratora powoduje rozładowanie baterii w laserze. Regeneratory często można przeskoczyć nie tracąc energii, jednak wtedy w razie niepowodzenia trzeba zaczynać grę gdzieś wcześniej.
Oczywiście w tak nowoczesnej bazie nie może zabraknąć środków transportu. Ponieważ uznano, że windy są już niemodne a ponadto często się psują, zastąpiono je teleportami. Niestety, jakiś wandal pozrywał tabliczki z informacjami na temat teleportów, często więc trzeba liczyć na szczęście, że zmaterializujesz się gdzieś w pobliżu. Na naszej mapce także nie daliśmy informacji „gdzie i jak”, z dwóch powodów. Po pierwsze: rysunek stałby się bardzo nieczytelny, a po drugie, chcemy, abyś sam ćwiczył pamięć i orientację (taka nieszkodliwa forma sadyzmu).
Na każdym poziomie (w Electro Body jest ich osiem, po około 100 komnat każdy) znajdują się elektroniczne moduły niezbędne do Twojego powrotu. Musisz zebrać przynajmniej trzy (zaczną migać na dole ekranu) I dopiero wtedy będziesz mógł przejść dalej. Aby to zrobić musisz odnaleźć główny teleport i użyć go.
Autorzy gry, panowie Pelc i Mląsik, postanowili zabezpieczyć się przed kradzieżą i wprowadzili zabezpieczenie. Gracz po skończeniu każdego poziomu musi teleportować się z miejsca oznaczonego literą, która znajduje się w określonym miejscu w oryginalnym opisie do gry. W przypadku gdy posiadasz kradzioną kopię gry – „SORRY, NO BONUS GAME OVER”
Warto podać co znajduje się w środku pudełka wersji licencjonowanej gry. A zatem znaleźliśmy tam sporą książeczkę w charakterze instrukcji obsługi, karty rejestracyjne, dyskietki dystrybucyjne oraz kasetę magnetofonową zawierającą soundtrack gry (dla tych, którzy nie mają Interfejsu muzycznego, a mają dość trzasku brzęczyka w komputerze). To co bardzo spodobało się nam w tej grze to praca programu ze wszystkimi kartami graficznymi od HERCULES po VGA oraz fantastyczne samplingi uzyskiwane na najtańszym i najprostszym interfejsie muzycznym – COVOX (schemat i sposób wykonania w Bajtku 02/92). Możliwe jest także podłączenie joysticka, co oszczędzi Twoją klawiaturę (uwaga – nie zawsze działa prawidłowo). Sprzedawana jest także wersja gry zawierająca w komplecie Interfejs muzyczny COVOX.
Polecamy Electro Body każdemu, kto lubi duże labirynty, z ładną grafiką i muzyką. Gra kosztuje ok. 150 tyś zł (wersja bez COVOX’a) więc nie jest to zbyt wielka suma przy obecnych cenach. Na pewno warto ją wydać na najlepszą, jak dotąd, polską grę na PC-ta. My natomiast niecierpliwie czekamy na zapowiadane Electro Body 2.
PLis & Giant COMPANY
Opublikowano w czasopiśmie TOP SECRET 11/4 (1992)